Posty

Rozdział dziewiąty

Nastepnego dnia obudził ją zapach świeżo parzonej kawy. Weszła do kuchni. Przy kuchence stał Dawid ubrany jedynie w jeansy. - A cóż to tak bosko pachnie. Zapytała podchodząc do niego. Odwrócił się do niej z patelnią. - Dzisiaj szef kuchni poleca jajecznicę z szynką. - No proszę, proszę. Sprawdzimy czy tak samo dobrze gotujesz jak sprawdzasz się w sypialni. Powiedziała przytulając się do jego pleców. Jego kąciki ust uniosły się lekko ku górze, jej słowa mile połechtały jego ego. - Mam nadzieję że Cię nie zawiodę kochanie. Nałozył porcje jajecznicy na talerze , do tego znalazły sie grzanki. - Ślinka mi leci możemy już jeść? Zapytała trzymając już widelec w dłoniach. - Powoli, powoli. Zanim coś zjemy przydałaby się jakaś strawa dla oczu. Zachichotała, cofneła sie dwa kroki w tył rozsupłała ręcznik. Pod nim była zupełnie naga. Patrzył na nią z rozmarzeniem. - Koniec tego dobrego, jemy. Zaraz zażądasz strawy dla ducha i będę musiała mówić Ci wiersze. - Wiersze nie ale zawsze możesz zaśpiewa

Rozdział ósmy.

Paulina czekała na niego w rynku. Spotkali się pod pręgierzem, tak jak się umawiali. Mimo tłumów ludzi jakie przewalały się przez Wrocławski rynek niczym stada mustangów na prerii szybko ją wypatrzył. Poznał ją po długich pięknych ciemnych włosach. Po jej oczach pełnych blasku i radości. I po uśmiechu w którym odznaczała się mała przerwa miedzy zębami. Diastema bo tak się ta przerwa nazywa bywa u niektórych kobiet urocza i seksowna u Pauliny tak było na pewno, niczym nie ustępowała urodą Madonnie czy Vanessie Paradis. Zawsze jak o Paulinie myślał ponosiło go odrobinę. Dla niego była boginią. Była jego kobietą pełną seksu, namiętności ale też dobrą, czułą i mądrą. - Cześć kochanie. Powiedziała i zarzuciła mu ręce na szyję. Pocałowali się mocno. - Jesteś gotowa? - Tak. Nie mogę doczekać się tej niespodzianki. - Ale załatwiłaś sobie wolną noc? - Tak nie było problemów. Uśmiechnął się. - Więc chodźmy. - Ale gdzie? - Zobaczysz. Na początek chodźmy do tego sklepu. - Monopolowy? -

Rozdział siódmy

Wolnym spacerem szli ulica Ruska. Trzymał ją pod rękę. Minęli Wrocławskie lwy i fontannę. - Paulina może pójdziemy gdzieś do kafejki na jakąś kawę. - Czemu nie a masz jakąś konkretną na myśli? - A wiesz że tak. Tutaj niedaleko jest restauracja Vincent, fajne, kameralne miejsce. - To prowadź.  Przeszli kilkanaście metrów i stanęli przed drzwiami lokalu. Dawid jak przystało na prawdziwego gentlemana otworzył przed swoją partnerką drzwi i wpuścił ją przodem. - Schodami na dół. Powiedział. Zeszli powoli stromymi schodami. Usiedli przy stole na przeciwko siebie. Podeszła kelnerka. - Dzień dobry państwu. - Dzień dobry. Zapaliła świece i podała im karty. - Wie pani co my może od razu zamówimy. Paula na co masz ochotę? - Ja poproszę mrożoną kawę i szarlotkę z bitą śmietaną. - A co dla pana? - Dla mnie poproszę kawę latte i także szarlotkę. I proszę przynieść nam karafkę bojoules.  - Za chwileczkę przyniosę. Siedzieli chwilę w milczeniu. Paulina z zainteresowaniem rozglądała się po lokalu. - Fa

Rozdział szósty

Kolejny dzień zapowiadał się równie pięknie i gorąco. Paulina przyjechała razem z córką Julia. Paulina miała na sobie krótką jeansową spódniczkę i czarną bluzeczkę na ramiączkach. Jej córka biała podkoszulkę i jasno fioletową sukienkę. Dawid wyszedł po nich na przystanek. Nie czekał długo. Kiedy wysiedli Dawid podszedł się przywitać. - Cześć Paulina. A to zapewne Julia. Cześć. Podał małej dziewczynce rękę do przywitania. Julka uśmiechnęła się. - Cześć. Powiedziała nieśmiało. -Nie wstydź się. Powiedziała Paulina. - No raczej nie ma czego. Roześmiał się Dawid. - Chodźcie pójdziemy do mnie. Szli między blokami jego osiedla. Julia rozglądała się zaciekawiona. - Podoba Ci się tu? Zapytał Dawid. Pokiwała głową że tak. Popatrzył  na Paulinę mrugnął i się uśmiechnął. Liczył bardzo na to że jej córeczka go zaakceptuje. Weszli do jego mieszkania. - Czujcie się tu jak u siebie w domu. Ciekawska Julka ruszyła obejrzeć mieszkanie. Dawid z Pauliną wykorzystali moment żeby się przytulić. Poc

Rozdział piąty

Następnego dnia spotkali się ponownie. Dawid czekał na nią na tym samym przystanku na którym dzień wcześniej się pożegnali. - Cześć maleńka. - Hej. Stęskniłam się. - Ja też. Roześmiali się. - To co zrobisz mi dzisiaj obiecane sajgonki ? - Obiecałam to zrobię ale musimy zrobić zakupy. - No to idziemy. Wiesz co potrzebujesz? -Jasne. Weszli do Hali Strzegomskiej. Po kilkunastu minutach zakupy były już zrobione. Parę minut później byli już u niego w domu. Paulina rozłożyła się w kuchni. - Pomóc Ci? Zapytał. - Nie. Obiecałam to zrobię sama. - No dobrze ale mogę patrzeć? - A patrz sobie. Może się czegoś nauczysz. Zachichotała. Papier ryżowy, mielone mięso wieprzowe, grzyby mun i reszta produktów wylądowały na blacie szafki. Paulina zręcznie zabrała się do pracy. Gotowe sajgonki zawinięte wylądowały w głębokim oleju. Niestety nie wszystko poszło jak trzeba. Olej był za gorący trysnął na kuchenkę i na kafelki. Dawid doskoczył do Pauliny. - Nic Ci się nie stało? - Spokojnie nie

Rozdział czwarty

Ciąg dalszy historii Pauliny i Dawida myślę że ich późniejsza historia Was zaskoczy a kto wie może i zszokuje... Reszta dnia ciągnęła się straszliwie. Chodził z kąta w kąt szukając sobie miejsca i zajęcia. W głowie miał tylko Paulinę. Włączył muzykę. Uwielbiał brzmienie Depeche Mode. Pamiętał jak początkowo nie cierpiał ich muzyki i jak wykłócał się z kolegą wyśmiewając ich twórczość. Ale będąc kiedyś na kolonii w Trzebieszowicach mieszkał z tym samym kolegą w jednym pokoju i chcąc nie chcąc słuchał razem z nim tej grupy i tak jakoś wpadła mu w ucho i pozostała z nim po dziś dzień mimo upływu lat. Leżał na łóżku z zamkniętymi oczami. W tle leciało "Question of last". Jego umysł wysyłał mu projekcję Pauliny, pięknej i uśmiechniętej. Pauliny która stała przed nim w samej koronkowej koszulce... Otworzył oczy. - Co jest skąd takie wizje. Owszem podobała mu się ale znali się dosłownie chwilę. - Chłopie zwolnij. Powiedział do siebie. - Jak nie chcesz tego spieprzyć to nie ś

Ostrzeżenie !!!

Wkrótce w powieści pojawią się treści które mogą się niektórym nie spodobać, każdy czyta na własną odpowiedzialność. Pozdrawiam.